Gryzak ? Nawet nie wiem jak to się dokładnie nazywa. Ale wiem, że świetnie sprawdził się w pracy z pewnymi agentami :) Otóż, pamiętacie jak pisałam krótką notatkę o sobie ? Jeśli tak to super jeśli nie to doczytajcie ;) pracując jako szkolna pani pedagog, spędzając czas w swoim pięknym żółtymi gabineciku przy kawce wróóóóć jakiej kawce ? Papiórki pchane papiórkami więc o jakiej kawce ja tu pisze. Pedagodzy szkolni coś o tym wiedzą ;) A więc podczas skrupulatnie wypełnianych papiórków szkolnych dowiedziałam się, że mam prowadzić zajęcia z dwójką agentów jeden z orzeczeniem Aspergerowiec, drugi w trakcie diagnozy. Obydwaj panowie byli dość mocno pobudzeni, a wręcz nadpobudliwi psychoruchowo szczególnie to demonstrowali na swoich kolegach i koleżankach bo na kimś przecież trzeba ;). Chodzili do tej samej klasy i nakręcali się wzajemnie. No bo dziwne by było, gdyby tak nie było :) Oczywiście na zajęcia ze mną chodzili osobno. Obydwaj piekielnie inteligentni, dodam tylko, że u drugiego agenta po mojej kadencji w szkole diagnozowany został nasz ulubiony Zespół. Okej. Mam z nimi pracować więc wiadomo elementy zajęć uspołeczniających z naciskiem na : co by tu zrobić zamiast lać kolegę z klasy ?:) bo ciężko jeden na jeden rozwijać ładnie nazwane kompetencje emocjonalno-społeczne czy elementy TUS. A prykaz z góry był taki, że mają mieć zajęcia indywidualne. I tak -ja sobie a oni sobie. Myślę, no kurcze za mądrzy na proste metody i techniki. Więc już wiem, że tak łatwo nie będzie i muszę ich czymś zaciekawić. Pamiętam z czasów szkolnych, że u pani pedagog był worek treningowy, który robił swoją robotę- chyba wiecie co mam na myśli ;) niestety u mnie nie było ani miejsca ani sposobności go zamontować więc dość długo zastanawiałam się co może być trwałe, mocne, niezniszczalne na ich przypływ agresji ? Kulki z gazety, targanie gazety, gniecenie mas ? Nie to nie dla nich. Oni to wyższy level. ;) dlatego uwaga i tu się okazuje, że każdy pedagog czy nauczyciel musi być kreatywny bo bez tego ani rusz ;) Mam psa Stefana, który, tak wiem, że na zdjęciach wygląda niepozornie ale w zabawie jest dość silny i zawzięty i zawsze niszczy wszystkie zabawki, aż tu nagle okazało się, że ma swój gryzak, który tarmosi we wszystkie strony i nic się z nim nie dzieje. Więc tak sobie myślę, a wezmę ten gryzak na zajęcia i zobaczę co z tego będzie. Oczywiście przy którymś tam ćwiczeniu, gdy wyjęłam gryzak i mówię do chłopaków ( do każdego na osobnych zajęciach żeby była jasność) skoro jesteście tacy silni i nikt wam nie podskoczy spróbujcie rozwalić tą zabawkę – wszystkie chwyty dozwolone :) Oczywiście myśleli, że chyba oszalałam i widać było na twarzy ich uśmieszki. No ale wiecie słowo się rzekło to do dzieła. Jak zapewne się domyślacie jednak nie udało im się rozwalić gryzaka ;) Byli za to zmęczeni, wyładowani i o dziwo wyciszeni. Na koniec usłyszałam „Paaani dobre to jest”. Agenci później wracali na przerwach, gdy czuli, że zaraz komuś dołożą to prosili o gryzak. To jeden ze sposobów, który na nich podziałał, na inne jeszcze przyjdzie czas.
Uwaga gryzak ma również inne zastosowanie ;) wykorzystuje go na zajęciach z rewalidacji, zkk i terapii ręki. Zgadnijcie do czego ? Podpowiedź- kółka o różnej wielkości :) Jaka jest odpowiedź to na pewno już wiecie ;).
A więc widzicie trzeba mieć otwarty umysł ( nie bać się próbować lekko dla niektórych „kontrowersyjnych” sposobów )i oczy bo nigdy nie wiemy co nam wpadnie nagle w oko i powiemy „ a czemu by tego nie spróbować „ :)
Na zdjęciu przedstawiam Wam mój już trochę sfatygowany gryzak nawet nie wiecie przez co przeszedł ! ;)
コメント